Wpisy

Żeby było łatwiej i bezpieczniej, przez jakiś czas będzie trudniej. Zaczynają się te inwestycje i remonty, które wymagają zamykania ulic lub ograniczania ruchu.

Trwają przygotowania do przebudowy skrzyżowania ul. Cyraneczki z ul. Wilanowską. Wykonawca planuje prace w pierwszych 2 tygodniach marca – oczywiście przy założeniu, że pogoda na to pozwoli. Skrzyżowanie będzie całkowicie zamknięte i wiadomo, że spowoduje to duże utrudnienia w ruchu a trasy autobusów 739 i L39 będą zmienione. W najbliższych dniach spodziewamy się oznakowania na ulicy i komunikatu ZTM.

Podczas dyskusji o nowym planie zagospodarowania przestrzennego jednym z podstawowych problemów do rozwiązania był układ komunikacyjny, w szczególności brak poprzecznych połączeń, pomiędzy ulicami Wilanowską, Ogrodową i Osiedlową. Teraz doświadczymy tego „na własnej skórze”. Zamknięcie tego skrzyżowania powoduje, że jedynymi możliwymi trasami przejazdu pomiędzy ul. Wilanowską a ul. Ogrodową będzie ul. Geodetów na południu i ul. Działkowa na północy. Miejmy nadzieję, że wykonawca szybko zrealizuje to zadanie.

Również w najbliższych dniach można spodziewać się rozpoczęcia prac na ul. Ogrodowej (3). Wykonawca przystąpi do prac związanych z przygotowaniem kanalizacji deszczowej na poboczu ulicy. Droga będzie przejezdna, ale trzeba przygotować się na jakieś utrudnienia.

Pomiędzy połową marca (już po remoncie skrzyżowania Cyraneczki/Wilanowska) a końcem kwietnia ulica Ogrodowa na odcinku pomiędzy ul. Geodetów a parkiem będzie całkowicie zamknięta na ok. 3-4 tygodnie. Konkretną datę zamknięcia poznamy na kilkanaście dni wcześniej. Wykonawca powinien zakończyć zadanie do 30.04.2018 r.

Budowa ul. Cyraneczki (1) jest w toku, wykonanie kolejnych etapów uzależnione jest od pogody. Czekają nas utrudnienia na skrzyżowaniach ul. Cyraneczki z Osiedlowej, Cyraneczki z Ogrodową i zamkniecie ul. Kuropatwy. Nie nastąpi to w najbliższych 4 tygodniach, więc o utrudnieniach będziemy informować wtedy, gdy będą znane terminy.

Całkowite zamknięcie skrzyżowania ulic Geodetów, Wilanowskiej, Energetycznej (5) planowane jest na początku maja. Wcześniej zobaczymy prace na poboczach ul. Energetycznej oraz zamknięty będzie odcinek Geodetów od ul. Tenisowej do wysokości centrum handlowego. Do końca kwietnia ten odcinek ma być już przejezdny i połączy się tymczasowo wybudowanym bypassem z ul. Energetyczną. Autobusy 739 i L39 będą kursowały ul. Ogrodową. I znów konkretne terminy poznamy kilkanaście dni przed wprowadzeniem tych zmian. Ta zmiana będzie trwała najdłużej – wykonawca ma czas na oddanie ronda do użytku do końca października br. Trzeba będzie również zmienić i odpowiednio wyregulować ustawienia sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Geodetów i Ogrodowej a kierowcy muszą wypracować sobie najlepsze drogi przejazdu.

W kwietniu należy spodziewać się jeszcze jednego istotnego utrudnienia, mianowicie wykonawca przebudowy drogi wojewódzkiej 721 zamknie całkowicie północną część skrzyżowania ul. Julianowskiej z ul. Okulickiego. Będzie to I etap przebudowy tego skrzyżowania, realizacja 2 etapu, czyli przebudowa pozostałej części skrzyżowania ma nastąpić w wakacje. Do końca sierpnia skrzyżowanie powinno być już zrobione „na gotowo”, czyli z sygnalizacją świetlną. Tu też szczegóły poznamy wtedy, gdy wykonawca będzie gotowy z rozpoczęciem realizacji poszczególnych etapów prac. Według informacji o wykonawcy, ul. Okulickiego powinna być całkowicie wykonana do końca wakacji. Przebudowa oddcinka od ul. Puławskiej do ul. Mleczarskiej potrwa jeszcze do listopada.

Urzędnicy razem z wykonawcami uzgadniają harmonogramy poszczególnych prac, aby minimalizować utrudnienia, zarówno w organizacji ruchu jak i zmianach w komunikacji miejskiej. Jednak my mieszkańcy musimy uzbroić się w cierpliwość, cudów nie ma, będzie trudno. I ja o taką cierpliwość apeluję do naszych mieszkańców. W końcu to wszystko gmina robi po to, by było nam lepiej.

Oczywiście wszystko można zrobić lepiej, sprawniej i bardziej dogodnym czasie, szczególnie gdy odpowiedzialność za stan rzeczy ponosi ktoś inny. My (radni z Józefosławia) mamy świadomość utrudnień i uciążliwości związanych z inwestycjami i remontami. Zabiegaliśmy o nie od dawna, czekaliśmy na nie wiele miesięcy a nawet lat, wiec teraz cieszymy się, że się doczekaliśmy.

Robert Widz

Radny Rady Miejskiej w Piasecznie, mieszkaniec Józefosławia, który cierpliwie będzie znosił te utrudnienia – i tej cierpliwość Państwu życzę.

15.02.2018 r.

W najbliższą środę, 17.01.2017 Rada Miejska w Piasecznie podejmie decyzję w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Józefosławia. Po ponad czterech latach, dwóch wyłożeniach, tysiącach uwag złożonych przez zainteresowanych, projekt mpzp został przedłożony Radzie Miejskiej. Dla obecnych i przyszłych mieszkańców Józefosławia są to kluczowe ustalenia prawa miejscowego, które definiują kształt naszej miejscowości na przyszłe lata. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego zawsze wywołuje emocje, trzeba pogodzić interesy całej społeczności z indywidualnym interesem jednostki –  a nie sposób jest zadowolić wszystkich. Nowy plan jest dobrym kompromisem i szansą na bardziej zrównoważony rozwój Józefosławia. Mam więc nadzieję, że Rada Miejska ten nowy plan uchwali.

To, że zmiana planu jest niezbędna widzimy obserwując jak zmienia się nasza okolica. Pamiętajmy, że Starostwo Powiatowe w Piasecznie cały czas wydaje pozwolenia na budowę zgodnie z obowiązującym planem. W okolicach ul. Działkowej właśnie wydano pozwolenie na budowę kolejnych ponad 80 dwulokalowych budynków „jednorodzinnych” w zabudowie bliźniaczej i szeregowej. Trwa wyścig inwestorów z gminą: nowy plan znacząco zmniejsza intensywność zabudowy w wielu obszarach, deweloperzy  spieszą się aby jak najwięcej zabudować dostępne tereny. W tym przypadku, w terenie przeznaczonym pod budownictwo jednorodzinne gęstość zaludnienia będzie porównywalna z budownictwem wielorodzinnym. To konsekwencja ułomności planów miejscowych, uchwalonych w latach 2006-2010.

Projekty planów Józefosław I i Józefosław III, wraz z rozstrzygnięciem uwag dostępne są na stronie www urzędu: http://bip.piaseczno.eu/artykul/175/4357/projekty-uchwal-na-xliii-sesje-w-dniu-17-01-2018-r

Więcej o planowaniu przestrzennym i dylematach związanych z nowym projektem planu można znaleźć w artykułach i materiałach w zakładce PLANOWANIE PRZESTRZENNE.

Robert Widz

Rada Miejska w Piasecznie

15.01.2018 r.

 

„Pan płaci, Pani płaci, społeczeństwo płaci..”  To cytat z kultowego filmu.

A teraz możemy dodać: „a ktoś zarabia.”

Burmistrz Miasta i Gminy Piaseczno, jak co roku, przygotował projekt uchwały dotyczącej opłat adiacenckich. W tej kadencji już 2 razy radni debatowali nad takim projektem i dwukrotnie był on negatywnie zaopiniowany przez radnych na komisjach problemowych Rady Miejskiej.

Aby dyskutować i podejmować decyzje w tej sprawie, dobrze jest wiedzieć, o co chodzi w tych opłatach adiacenckich. Otóż opłaty dotyczą sytuacji, w której z powodu działalności gminy wzrasta wartość nieruchomości. Są 2 rodzaje opłat:

  • od wzrostu wartości wynikającej z podziału nieruchomości
  • od wzrostu wartości wynikającej z inwestycji gminy w infrastrukturę techniczną, np. wodociągi, kanalizację czy drogi

Opłatę określa się jako liczbę procentową od wartości tego wzrostu. Załóżmy, że opłatę ustala się na poziomie 30%, powierzchnia nieruchomości wynosi 1200 m2 a jej wartość wynosi 240 tys. zł.

Jeżeli w wyniku działalności gminy – np. budowa drogi czy kanalizacji – wartość nieruchomości wzrośnie o 10%, gmina nalicza opłatę w wysokości 7200 zł. Wartość nieruchomości określa się na podstawie operatów szacunkowych, wykonywanych przez rzeczoznawców majątkowych.

Te 10% nie jest przypadkowe, na przykładzie innych gmin można oszacować, że wzrost wartości dla nieruchomości niezabudowanych wynosi ok. 10%. W przypadku nieruchomości zabudowanych, ten wzrost jest minimalny albo żaden – choć to oczywiście nie jest reguła, bowiem każdy przypadek jest inny.

Ustalenie opłaty odbywa się w drodze decyzji administracyjnej i uiszcza się nią w ustawowym terminie 14 dni od dnia, w którym decyzja stała się ostateczna. Opłata może być rozłożona na raty , gmina może też w pojedynczych przypadkach odstąpić od naliczenia opłaty.

Nietrudno zrozumieć dlaczego opłata adiacencka wywołuje emocje i radni nie chcą nawet o tym dyskutować. Opłata uznawana jest za kolejną daninę, którą nakłada na obywatela państwo, w tym przypadku samorząd. A nakładanie takiego obowiązku na obywateli nie sprzyja popularności.

Innym argumentem na „nie” jest moment wprowadzenia opłaty. Skoro do tej pory opłaty nie ma, to nie dotknie ona wszystkich mieszkańców. Tym, którym wartość nieruchomości już wzrosła – a przecież  gmina co roku buduje infrastrukturę – opłat się nie nalicza. I to będzie niesprawiedliwie.

Kolejnym argumentem jest to, że mieszkańcy latami czekają na ulicę czy kanalizację i nie mogą być „karani” opłatami za inwestycje gminne.

Czy są zatem jakieś argumenty, które przemawiają za wprowadzeniem opłat adiacenckich?. Moim zdaniem są, i to bardzo poważne.

Inwestowanie w nieruchomości to jeden z najbardziej popularnych i dochodowych biznesów. Kupić tanio (albo mieć), poczekać, podzielić i sprzedać z zyskiem. Biznes może polegać tylko na kupnie a potem sprzedaży nieruchomości albo na kupnie i zabudowie tej nieruchomości domami czy blokami.

Właściciele nieruchomości to najbardziej aktywna grupa w procesie uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Zmiana funkcji terenu np. z rolnej na budowlaną powoduje natychmiastowy wzrost wartości nieruchomości. W takim przypadku obowiązują tzw. renty planistyczne, które nalicza się jedynie w momencie zbycia przez właściciela nieruchomości i to w terminie 5 lat od wprowadzenia w życia zmian w mpzp. Wpływów z renty planistycznej jest niewiele, bo najczęściej właściciele nieruchomości czekają 5 lat z jej sprzedażą.

 

Kiedy nieruchomości są niezabudowane, w procesie planowania przestrzennego nie ma innych „aktorów”, którzy składaliby wnioski czy uwagi do projektu planu. I wtedy, właśnie na wniosek właścicieli nieruchomości wprowadza się takie zapisy, które mają na celu maksymalizację zysku z posiadanej nieruchomości. Zmniejsza się minimalną powierzchnię działki, wprowadza się zabudowę szeregową czy wielorodzinną, podwyższa się wskaźniki intensywności zabudowy. Tak się działo w Józefosławiu w 2006-2007, Julianowie (2002 i 2010) i w innych obszarach naszej gminy. Ten proceder dotyczy całego kraju. Skutki są widoczne dzisiaj. Intensyfikacja i rozproszenie zabudowy, w konsekwencji ogromne koszty ponoszone przez samorządy aby zapewnić infrastrukturę, transport czy usługi publiczne.

Wróćmy do opłat adiacenckich, skupiając się na opłacie z tytułu budowy infrastruktury.

Należy sobie zadać podstawowe pytanie: czy gmina (czyli my wszyscy) powinniśmy partycypować w zyskach, które osiągają właściciele z tytułu wzrostu wartości ich nieruchomości na terenie naszej gminy, jeżeli wynikają one z działalności gminy?

Inwestycje w drogi i kanalizację finansowane są przez wszystkich mieszkańców gminy.

Najbardziej jaskrawym przypadkiem jest tzw. deweloper. Kupił grunt i buduje domy, które chce oczywiście sprzedać. Jeśli na działce nie ma infrastruktury, deweloper sam musi ją wykonać. Narzeka, ale kupił działkę tańszą, więc musiał sobie to jakoś skalkulować.

A jeśli w tym czasie gmina taką infrastrukturę buduje, to co wtedy? Opinia publiczna krzyczy, że gmina buduje deweloperowi drogę!

Muszę tu dodać, że deweloper nie różni się tutaj od właściciela gruntu z „dziada pradziada”. Ten właściciel albo sprzeda działkę deweloperowi, ale sam stanie się deweloperem. Proces inwestycyjny wygląda tak samo. Każdy właściciel będzie chciał zintensyfikować zysk ze swojej nieruchomości – m.in. poprzez naciski na gminę na zmianę planu lub budowę kanalizacji czy drogi.

Istnieje możliwość, aby inwestorzy (czy deweloperzy jak kto woli) partycypowali w kosztach budowy dróg. Nie tylko jest na to społeczne przyzwolenie, ale wręcz wymaga się takiej partycypacji.

Art. 16 ustawy o drogach publicznych wskazuje na taką możliwość – jednak w mojej opinii nie jest to jedyny i najlepszy sposób. Po pierwsze trzeba się porozumieć, czyli wynegocjować udział prywatnego podmiotu w budowie drogi publicznej. A jak negocjować, to na jakim poziomie? Skąd dokąd? Stwarza to pole do uznaniowości – jeden partycypuje, inny nie, jeden w takiej kwocie inny w innej. Jak to uzasadnić?

Wydaje się, że to właśnie wprowadzenie opłaty adiacenckiej może uporządkować sposób partycypacji mieszkańców/właścicieli nieruchomości/deweloperów/inwestorów w budowę infrastruktury przez gminę. Wprowadza powszechność i transparentność tej partycypacji – reguły są ściśle określone i dotyczą wszystkich nieruchomości. Dzięki temu można powiedzieć, że opłata taka jest społecznie sprawiedliwa w odróżnieniu od uznaniowości, której reguł nie da się określić.

Praktyka pokazuje, że opłaty dotyczą w większości nieruchomości jeszcze niezabudowanych – a więc wtedy, gdy znacząco poprawia się atrakcyjność danej działki. Zadaniem gminy jest budowa infrastruktury – to nie ulega wątpliwości, ale jeśli ktoś buduje dom w przysłowiowym polu, musi mieć świadomość tego konsekwencji. Jeśli zatem po wybudowaniu ulicy jego sytuacja się radykalnie poprawi, to opłata adiacencka jest sposobem na jego udział w poprawie jego własnej sytuacji. Poza tym trzeba pamiętać, że dalej obowiązuje art. 16 ustawy o drogach publicznych: „budowa lub przebudowa dróg publicznych spowodowana inwestycją niedrogową należy do inwestora tego przedsięwzięcia”.

Uciekanie od dyskusji i wprowadzenia opłat jest raczej działaniem na rzecz wybranych beneficjentów wzrostu wartości nieruchomości. Trzeba wyjaśniać mieszkańcom, czemu służą opłaty adiacenckie i przekonywać ich, że to jeden ze sposobów na poprawę infrastruktury technicznej w naszej gminie. Przecież pieniądze z opłat wracają do budżetu gminy, dzięki czemu można więcej remontować i budować naszych dróg.

Robert Widz

Radny Rady Miejskiej w Piasecznie

14.11.2017

 

Kontynuacja dyskusji o statusie zadań inwestycyjnych oraz stanowisku wojewody i starosty w sprawie pozwoleń wodno-prawnych. Okazało się, że wojewoda stoi na stanowisku, że pozwolenie wodno-prawne powinno być wydane zarządcy drogi, czyli burmistrzowi.

Oznacza to, że wszystkie decyzje ZRID powinny być wydawane dla burmistrza, a co za tym idzie również pozwolenia wodno-prawne. Starosta stoi na stanowisku, że pozwolenie wodno-prawne wydaje się na gminę. Spór niezwykle ważny, ponieważ dotyczy większości inwestycji – które albo są w trakcie realizacji albo są na etapie kompletowania dokumentacji (w tym decyzji wodno-prawnych).

W świetle stanowiska wojewody, należałoby ponownie uzyskać decyzję o pozwoleniu wodno-prawnym, tym razem na burmistrza (dotychczas Starosta wydawał decyzję dla Urzędu Miasta i Gminy).

Wydawanie decyzji wodno-prawnej zajmuje Staroście Piaseczyńskiemu 9-12 miesięcy. To ewenement w skali kraju! Są starostwa, gdzie takie decyzje wydaje się w 30 dni (to ustawowy termin). Gdyby teraz przyjąć, że burmistrz musi ponownie wystąpić z wnioskiem o decyzję wodno-prawną, to mamy 9 miesięcy w przysłowiowe „plecy” (może teraz mniej, gdyż nie zmienia się dokumentacja).

Komisja złożyła wniosek do burmistrza dotyczący współpracy ze Starostą i wypracowania takiego sposobu przygotowania dokumentacji niezbędnej do wydania decyzji wodno-prawnej, aby maksymalnie skrócić czas potrzebny na uzyskanie takiej decyzji.

Inną poruszaną kwestią była koordynacja prac wydziału IT i wydziału Zamówień Publicznych.

Komisja złożyła wniosek do burmistrza o wprowadzenie takiej organizację pracy, która przyśpieszyłaby uruchomienie przetargu – obecnie wydział IT rozpoczyna przygotowanie dokumentacji przetargowej po otrzymaniu decyzji ZRID i pełnej dokumentacji technicznej (ostemplowanej w Starostwie Powiatowym).